Garstka kryształów Swarovskiego, żyłka, troszkę drobnicy i 2 próby, by uzyskać upragniony efekt...
No i jest - pierścionek, cały wypleciony przeze mnie i dumnie pokazywany przy każdej okazji!
PS. Jutro wyjeżdżam do Brukseli... mam nadzieję, że za miesiąc będę miała co Wam tutaj pokazać... zabieram ze sobą jedynie odrobinę sutaszu i kilka kamyków ale w głowie mam już pomysły na kolejne fascynatory (jeden już jest zaczęty...) :) Trzymajcie się dzielnie i craftujcie nieustannie!
3 komentarze:
Pięęęękny i taki jesienny.
Swietny!
Śliczny jest.
Udanego wyjazdu :)
Prześlij komentarz