Jakoś to tak zawsze bywa, że gdy człowiek nie ma co ze sobą zrobić to nagle, niczym przysłowiowy Filip z konopi, wyskakuje jakaś nowina... czasem to szansa, czasem podszept losu a czasem jakiś palec (najczęściej kogoś zaprzyjaźnionego), który wkurzająco dziubie Cię w ramię i mówi: dalej, dalej!
Ostatnio mnie też dziubnął taki paluch, nie przyjacielski ale jakiś taki, ot, paluch! I popchnął mnie na staż w administracji państwowej... Brzmi mądrze i poważnie? No pewnie! Ale to nie wszystko, bo ten staż jest w Brukseli i będę tam miesiąc :) Tak na prawdę to jestem przerażona i podekscytowana zarazem...
Gdy dowiedziałam się, że zostałam przyjęta na staż byłam na warsztatach ceramiki i szkliwiłam pewną ptaszynę... ;) Dobrze mi się teraz będzie wspominać patrząc na nią... ;)
PS. Uważajcie na dziubiące paluchy... i nie bójcie się ich ;)
PS2. Myślę, że idealne imię dla ptaszyny to Filip :)
PS3. Zrobiłam jeszcze miskę ale wygląda dziwnie ;) jest nierówna, szkliwo śmiesznie się ułożyło i według głosów mego otoczenia: "ma kształt podstawka pod żelazko" vel. "może robić za żelazko" ... ;> mimo wszystko fajnie mi się lepiło i mam zamiar po powrocie z Brukseli udać się na kolejne warsztaty! :)


Pozdrawiam gorąco w ten słoneczny, jesienny dzień...