12 lutego 2009
10 lutego 2009
flower power ;)
Wprost musiałam kupić sobie kwiatka do mojego małego pokoiku... W domu mamy mnóstwo kwiatów za sprawą mojej mamy, która ma niezwykłą rękę do ich pielęgnacji. Pewnie dlatego tak mi brakuje kwiatów tutaj na miejscu... [rady od mamy o pielęgnacji kwiata: "musisz o niego dbać , rozmawiać z nim , chleba nie lubi" ] :D
Oto i moja różowa drobika oraz ja w scenerii Nesny ;)
---
I just had to buy a flower to my small room :) In home I had a lot of flowers, because my mom takes care of them and they grow well :) probably that's why I miss flowers so much? [advices from mom how to take care of a flower: "you have to take care of it, talk to it, does't like a bread"] :D
5 lutego 2009
flower in the winter
Nie myślcie, że absolutnie nic nie robię w Norwegii... ;) Póki co zajęcia się nie zaczęły a ja wciąż staram się, żeby mój mały pokoik był bardziej martowy :)
---
Don't think that I'm not doing here in Norway anything... ;) My lessons haven't started yet and I want so much my little room looks more like in Marthas' style :)
3 lutego 2009
homo erasmus :)
Na samym początku dziękuję za wszystkie miłe komentarze do poprzedniego wpisu…
Do Nesny dotarłam z jednodniowym opóźnieniem spowodowanym komplikacjami z rezerwacją na bilet na pociąg. Norweskie koleje nie ułatwiły nam zadania, gdyż mając złą rezerwację nie można było przebukować biletu / dopłacić by jechać właściwego dnia / zamienić bilety ani nawet oddać… Pani w okienku zaproponowała jedynie kupno nowych. Jak się domyślacie było to wyjątkowo bezsensowne i kompletnie nie opłacalne… Pomijając fakt, że podróż była utrapieniem – ciągnięcie 50kg bagażu (sztuk 1 na plecach i sztuk 2 w rękach) to istna gehenna…
O Norwegach słów kilka:
1) Kiedy w Trondheim panował mróz a hałdy śniegu uniemożliwiały przejście Norwedzy spacerują sobie ubrani w trampki i bluzy. Zero kurtek, zero butów śniego-mrozo-cokolwiek-odpornych…
2) Chodzenie po chodnikach to katastrofa z jednej prostej przyczyny: Norwedzy nie usuwają lodu z chodników. Bardziej przydatne od ciepłych butów wydają się łyżwy… Nie posypują też owego lodu solą, czy piaskiem a jedynie żwirem, który sprawia, że jeszcze łatwiej się zabić.
3) Gdziekolwiek (!) zechcesz przejść przez jezdnię Norweg ustąpi Ci drogi. Niezwykle to szlachetne ;)
4) Coś dla fanek rękodzieła: robienie na drutach to w Norwegii niemalże sport narodowy! Wszędzie można kupić druty w różnych wielkościach i przeróżne kolory włóczek (zaczynając od sklepów tylko z tymi gadżetami, kończąc na zwykłym supermarkecie). Ogólnie dostępne są również papiery do scrapbookingu, różne naklejki i stemple… Niestety pamiętać należy, że przelicznik jest zawsze niekorzystny… Chociaż już kupiłam dwa zestawy naklejek ale ćśśśśś… ;)
5) Większość osób mówi w stopniu komunikatywnym po angielsku (nie zależnie od wieku) co ułatwia baaaaaaardzo załatwianie różnych spraw.
6) Wreszcie COŚ, co denerwuje mnie najbardziej! Norwedzy płci męskiej nie poczuwają się kompletnie do tego, aby pomóc biednej kobiecie targającej 50kg bagażu czy starszej pani z tysiącem siatek w rękach… Czy spotkał ktoś w Polsce żołnierza, który czeka przed wejściem do pociągu aż dwie małe dziewczyny poradzą sobie z wrzuceniem do wagonu łącznie 100kg bagażu?! Nie wydaje mi się… Pomoc kobiecie jest u nas czymś normalnym, tak, jak ustąpienie miejsca starszej pani w tramwaju, czy podniesienie pijaczka, który upadł na chodniku… To właśnie lubię!
Niebawem, gdy rozgoszczę się bardziej w Nesnie i Mo I Ranie – podzielę się z Wami swoimi wrażeniami. Na razie kilka zdjęć z osiedla na którym mieszkam i okolicy.
Do Nesny dotarłam z jednodniowym opóźnieniem spowodowanym komplikacjami z rezerwacją na bilet na pociąg. Norweskie koleje nie ułatwiły nam zadania, gdyż mając złą rezerwację nie można było przebukować biletu / dopłacić by jechać właściwego dnia / zamienić bilety ani nawet oddać… Pani w okienku zaproponowała jedynie kupno nowych. Jak się domyślacie było to wyjątkowo bezsensowne i kompletnie nie opłacalne… Pomijając fakt, że podróż była utrapieniem – ciągnięcie 50kg bagażu (sztuk 1 na plecach i sztuk 2 w rękach) to istna gehenna…
O Norwegach słów kilka:
1) Kiedy w Trondheim panował mróz a hałdy śniegu uniemożliwiały przejście Norwedzy spacerują sobie ubrani w trampki i bluzy. Zero kurtek, zero butów śniego-mrozo-cokolwiek-odpornych…
2) Chodzenie po chodnikach to katastrofa z jednej prostej przyczyny: Norwedzy nie usuwają lodu z chodników. Bardziej przydatne od ciepłych butów wydają się łyżwy… Nie posypują też owego lodu solą, czy piaskiem a jedynie żwirem, który sprawia, że jeszcze łatwiej się zabić.
3) Gdziekolwiek (!) zechcesz przejść przez jezdnię Norweg ustąpi Ci drogi. Niezwykle to szlachetne ;)
4) Coś dla fanek rękodzieła: robienie na drutach to w Norwegii niemalże sport narodowy! Wszędzie można kupić druty w różnych wielkościach i przeróżne kolory włóczek (zaczynając od sklepów tylko z tymi gadżetami, kończąc na zwykłym supermarkecie). Ogólnie dostępne są również papiery do scrapbookingu, różne naklejki i stemple… Niestety pamiętać należy, że przelicznik jest zawsze niekorzystny… Chociaż już kupiłam dwa zestawy naklejek ale ćśśśśś… ;)
5) Większość osób mówi w stopniu komunikatywnym po angielsku (nie zależnie od wieku) co ułatwia baaaaaaardzo załatwianie różnych spraw.
6) Wreszcie COŚ, co denerwuje mnie najbardziej! Norwedzy płci męskiej nie poczuwają się kompletnie do tego, aby pomóc biednej kobiecie targającej 50kg bagażu czy starszej pani z tysiącem siatek w rękach… Czy spotkał ktoś w Polsce żołnierza, który czeka przed wejściem do pociągu aż dwie małe dziewczyny poradzą sobie z wrzuceniem do wagonu łącznie 100kg bagażu?! Nie wydaje mi się… Pomoc kobiecie jest u nas czymś normalnym, tak, jak ustąpienie miejsca starszej pani w tramwaju, czy podniesienie pijaczka, który upadł na chodniku… To właśnie lubię!
Niebawem, gdy rozgoszczę się bardziej w Nesnie i Mo I Ranie – podzielę się z Wami swoimi wrażeniami. Na razie kilka zdjęć z osiedla na którym mieszkam i okolicy.
PS. Jak Wam się podoba widok z okna kiedy siedzę przed komputerem?
---
First of all - thank you so much for your kind comments and wishes!
I had arrived to Nesna one day later than I wanted. Everything because we had wrong reservation and we couldn't do completely anything with it! Lady on the railway station said that we can only buy another tickets (but those we had we could't give back) so it was pretty stwopid...
Couple words about Norwegians:
1) While it was very cold in Trondheim Norwegians was walking in their sneakers and without winter jackets! It's insane!
2) Walking on the pawements is just a horror! Everywhere is ice... Instead of shoes people should wear skates. Ther's no salt or sand on the ice, just a bit of gravel which doesn't help walking actually...
3) Wherever you want to get across the street people stops their cars that you can go without a problem.
4) Special for fans of crafts: Knitting is like a national sport in Norway. You can buy everywhere stuffs to knitt. It's simmilar with the scrapbooking things :) I've already bought some stickers ;)
5) Lof of people use english so there is no problem to communicate what is so helpful :)
6) Something I just HATE is that Norwegians doesn't help other people! In Poland helping a girl who is carrying lot of heavy things is just normal. Just like stepping aside old lady place in the bus or helping a boozer to get up wrom the pavement... It's SO NORMAL AND COMMON in Poland that I just can't get used to this kind of behaviour in Norway...
Here are couple of photos of my estate and countryside :)
PS. How do you like view from the window while I'm sitting in front of my laptop?
Subskrybuj:
Posty (Atom)